Dziś Halloween, święto zapożyczone z za Oceanu, poprzedzające Święto Zmarłych. W sklepach roi się od dyń, strasznych masek i wymyślnych cukierków w kształcie strasznego, krwistego oka. Na kulinarnych blogach kucharki walczą o to czyj przepis na ciasto z dyni jest najlepszy. Stacje telewizyjne oczywiście na wieczór proponują filmy z czarownicami, a młodzież od rana rozmyśla o wieczornych przebierankach. Wszystko to by celebrować śmierć. By obrócić dotychczasowy smutny zwyczaj powtórnego żegnania się z bliskimi na coś wesołego.
Nie wszystkim jednak podobają się tego typu zabawy. Spotykam się coraz częściej z przypadkami gdzie to właśnie młodzi ludzie, a nie Ci starsi -jak większość przypuszcza, wyrażają niezadowolenie z tego typu świętowania. Ja nie stoję po żadnej stronie. Chociaż… Czasem wydaję mi się, że te wszystkie zapożyczone święta są nam do niczego nie potrzebne, ale z drugiej strony wprowadzają trochę uśmiechu i radości w tą szarą rzeczywistość. Człowiek odrywa się od spraw przyziemnych, może spotkać się z przyjaciółmi, upiec ciasto, wyrzeźbić śmieszny lampion z dyni. Każda taka mała przyjemność wpływa na nas korzystnie. W końcu nie co dzień można bezkarnie wyjść wieczorem na ulicę w przebraniu wampira, czy wiedzmy. Lub pukać do drzwi obcych ludzi i prosić o cukierki 🙂 Dodatkowo w pracy dzięki niemu też mamy więcej zleceń a robiąc nadgodziny, można zarobić naprawdę nieźle. Jak wiecie, jestem graficzką w jednej ze Szczecińskich agencji. Moja (niech mają niedużą ale zawsze pożądaną reklamę) agencja interaktywna specjalizuje się w systemach bazodanowych (wiem, dla mnie też to brzmi strasznie!) ale tym razem trafiliśmy zlecenie na zrobienie gry. Niby prosta: latasz na miotle młodą czarownicą aby w końcu zdobyć szpiczastą czapkę i dostać się do oficjalnego kręgu wiedźm. Niby banalne a mieliśmy przy niej tyle zabawy jak mało kiedy! Dodatkowo koleżanka była modelem – umierałyśmy ze śmiechu podczas dorabiania jej pieprzyków 🙂
Mój dzisiejszy Halloween’owy wieczór również zaplanowałam wraz ze znajomymi. Przygotowaliśmy parę filmów w odpowiednim klimacie. Między innymi Hokus Pokus i Casper – stare, dobre filmy, które większość z nas na pewno widziała już nie raz. Jedna zanim zasiądziemy przed Tv czeka nas prawdziwa frajda. Coś na co czekam najbardziej – rzeźbienie w dyniach. Będzie to mój pierwszy prawdziwy lampion i jestem bardzo ciekawa, czy poradzę sobie z tym zadaniem. Na pocieszenie, gdyby nam nie wyszło, albo jeśli zechcemy dynie po prostu zjeść zabierzemy się za jakieś ciasto, w którym wykorzystamy te pomarańczowe dobrodziejstwo :).
Myślę, że dzisiejszy wieczór wniesie trochę pogody ducha. W końcu już jutro 1 listopada. Święto Zmarłych, czas zadumy, wyciszenia i dziwnej szarości dookoła. Chociaż, wraz z przyjściem zmierzchu i nocy, blask światełek pochodzących ze zniczy sprawi, że wszystko nagle stanie się magiczne. Rozjaśnią się cmentarne alejki, szarość zniknie. Halloween i Święto Zmarłych mają ze sobą dużo wspólnego. W obu przypadkach łączą ludzi razem.
A na koniec ciekawostka. Słowo Halloween pochodzi od frazy AllHallowEven. Hallow oznacza Święty, a Even to nic innego jak Eve, czyli Wigilia