„Nadzieja matką głupich? Przeciwnie, nadzieja to matka tych, którzy nie boją się rzucać myśli w daleką przyszłość.” – te słowa Ludwika Hirszfelda, wyrażają sprzeciw wobec traktowania nadziei jak czegoś przestarzałego. Inaczej brzmią one w ustach człowieka który był lekarzem poświęconym nauce niż gdyby wypowiedział je oddany idei humanista.
Gdyby nie było nadziei to prawdopodobnie ciężko by mówić o nowych wynalazkach. Jak podchodzić do kolejnych badań, konstrukcji czy podejmować jakiekolwiek próby bez podejrzewania, ze mogą się udać. Nie ma sensu za nic się zabierać, przecież na pewno już wszystko odkryto. Przecież są granice których już nie da się przekroczyć. Gdyby nie nadzieja, stanęlibyśmy w miejscu. Dotarlibyśmy do momentu w którym nastąpiłby koniec rozwoju. Po co próbować, skoro się nie uda. Bądźmy twardo stąpającymi po ziemi realistami i nie poddawajmy się niedorzecznym pragnieniom osiągania niemożliwych celów. W wielu przypadkach gdyby nie nadzieja właśnie, nasza rzeczywistość dnia dzisiejszego byłaby nieznośna. Czy nie poddawalibyśmy się wiele razy zniechęceniu, gdyby nie tliła się taka maluteńka chociaż możliwość na spełnienia marzeń, spotkanie bliskich, którzy są daleko. Można zrezygnować od razu, przestać czekać, przestać próbować, zdezerterować. Ale to nie miałoby sensu, ponieważ pogrążylibyśmy się w letargu, pozostałoby nam tylko trwanie. A co by się stało gdyby nadzieja opuściła ludzi w najtrudniejszych sytuacjach? Gdyby rodziny ciężko chorych nie miały nadziei na to, że z chorobą da się wygrać, że nawet najtrudniejszą sytuację materialną może coś zmienić? To byłby koniec. Nie na darmo mówi się o tym, że nadzieja umiera ostatnia. Chorzy zostaliby pozostawieni sami sobie bo gdyby myśleć, że nic nie można zrobić to można się załamać, bez cienia szansy przebywanie z cierpiącym bliskim jest niewyobrażalnym wyzwaniem. O ile większe byłoby cierpienie, gdyby nie nadzieja, która momentami staje się wręcz heroizmem. Dlatego nie można pozbawiać dzisiejszego świata nadziei, nie można zabierać marzeń. Kim wtedy się staniemy jak nie zgorzkniałymi jeszcze bardziej robotami pozbawionymi sensu życia. Dla niej warto żyć. Nadzieja powoduje, że stajemy się lepszymi, potrafimy więcej znieść, więcej przetrzymać i bardziej być dla innych Jest motorem napędowym każdego dnia, powodem dla którego walczymy o najważniejsze cele i nie poddajemy się na samym początku. Czasem może się wydawać, że żyjący nadzieją są naiwni. Ale oni mają powody dla których wstają każdego dnia z łóżka i próbują sięgnąć gwiazd, a nie potykają się o kamienie leżące pod ich stopami.