Postój w czasie

Wielu z nas marzyło o podróżach w czasie.  Możemy chcieć wrócić do przeszłości aby podjąć inne decyzje, zwykle te których podjęcie skończyło się dla nas niezbyt szczęśliwie. Możemy pragnąć przybliżyć przyszłość oczekiwaną z niecierpliwością. Jednak czy zdajemy sobie sprawę z tego jak często zamrażamy czas i żyjemy w innym miesiącu, innym roku lub zupełnie innym wydarzeniem. Zastanówmy się jakie to może mieć dla nas skutki.

Zacznijmy od złego „wczoraj”. Innymi słowy, mam tu na myśli, życie bolesną przeszłością. Jest to chyba najbardziej destrukcyjna opcja. Może objawiać się przez ciągłe analizowanie sytuacji w których my postąpiliśmy niewłaściwie. Skutki mogą być bardzo złe dla naszego poczucia własnej wartości, opinii o nas samych, wiary w możliwość zmiany. Może to być sytuacja, w której źle zainwestowaliśmy swoje oszczędności. Maltretujemy się myślami, a co by było gdybym jednak dał pieniądze na lokatę, nie straciłbym ani złotówki a może nawet coś zyskał. Mogłabym pojechać na wymarzone wakacje z przyjaciółką, a tak nie mam ani oszczędności, ani wakacji, a za to 3 niepotrzebne torebki. Jak można było być tak nierozsądnym. Tylko ja mogłem/mogłam zrobić coś takiego. Mój starszy brat nigdy nie byłby tak nierozsądny. To tylko początek naszego przykładowego procesu myślowego, który zaprowadzi nas w zdecydowanie złym kierunku. Możemy obwiniać siebie o to, że potraktowaliśmy kogoś zdecydowanie niegrzecznie. Dodatkowo okoliczności spowodowały, że sytuacja została odebrana kompletnie źle i w efekcie nie tylko straciliśmy dobrego kumpla, ale może nawet zyskaliśmy wroga. Możemy wymyślać jakie stwierdzenie byłoby lepsze w tamtej sytuacji, co lepszego mogliśmy powiedzieć. Kolejnym krokiem jest zastanawianie się jak wyglądałaby reakcja tej drugiej osoby. I tak mijają dni. Ale może nie przyjść nam do głowy, aby najzwyczajniej w świcie wyjaśnić sytuację. Za to stajemy się mistrzem analizy sytuacji które nie wystąpiły. Jeszcze jedną odmianą grzebania w przeszłości jest ostatnia sytuacja odwrócona o 180 stopni. I tym sposobem to my stajemy się adresatem komunikatu który wywołał nieporozumienie. Ponieważ mamy w zwyczaju szybciej przypisać złe intencje komuś innemu niż sobie, więc przepis na długoletni konflikt gotowy. Możliwe nawet, ze jest to konflikt w rodzaju „A co było na początku?” ponieważ po jakimś czasie nikt nie pamięta co się stało, ale grzebiemy się w mieszance zemsty, oburzenia i poczucia, że jesteśmy najbardziej skrzywdzeni na świecie. I nie chodzi mi o to, że nie możemy czuć się skrzywdzeni, ale lepiej wykorzystać to w sposób bardziej konstruktywny niż obwinianie całego świata.

Teraz kolej na dobre „wczoraj”, które jest trochę mniej szkodliwe, ale wciąż wiele nam odbiera. Można zapytać co złego we wracaniu do dobrych wspomnień. Z pozoru nic. Jednak wszystko zależy od częstotliwości i stopnia nasilenia tego zjawiska. Warto mieć świadomość tego, że powtarzając jakieś wspomnienie w myślach idealizujemy je. Nie jesteśmy w stanie powtarzać wszystkich szczegółów z precyzyjną dokładnością. Po jakimś czasie okazuje się, że wszystko było piękne i cudowne, nie było najmniejszych potknięć i błędów. Jednak sytuacja realny wyglądała trochę inaczej, czasami wręcz zdecydowanie inaczej. I tak odbieramy sobie szansę przeżycia czegoś równie wyjątkowego i trochę bardziej realnego w teraźniejszości lub za jakiś czas. Co więcej wszystkie dobre wydarzenia możemy porównywać do tamtego idealnego i w ten sposób umniejszać ich wartość. I tak, żyjemy sfrustrowani z nastawieniem, że nic dobrego nas już nie spotka. A przynajmniej tak dobrego. I nie doceniamy teraźniejszości.

Następnie dobre „jutro”. Tutaj istnieje jeszcze inne niebezpieczeństwo. Dotyczy to zwykle sytuacji w których czekamy na jakieś dobre wydarzenie. Nie możemy się doczekać naszych urodzin, niesamowitej imprezy lub wyjątkowej rocznicy. Może tu wystąpić efekt ominięcia wydarzeń, które będą miały miejsce do momentu tamtego wydarzenia. Będziemy chodzić z głową w chmurach, zastanawiać się jak to będzie. Kto będzie tam razem za mną? Co będzie się działo? Jaki będzie ten dzień? Czy wszystko wyjdzie tak jak powinno? I w takim stanie pomijamy spotkanie z przyjacielem podczas którego świetnie się bawiliśmy, nie doceniamy dobrych drobnych sytuacji dnia codziennego. Poza tym istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Wtedy kiedy nastąpi wymarzony dzień możemy być strasznie rozczarowani kiedy nie spełni naszych oczekiwań i dokładnych wyobrażeń.

Na koniec pozostało złe „jutro”. W tym miejscu będziemy się skupiać na złym losie, fatum które nas dosięgnęło, nieprzyjaznych siłach, które nas dosięgnęły. Będziemy z góry zakładać, że już nic dobrego się nie wydarzy, że na pewno nic się nie uda. Będziemy uważać, że nie możemy dobrze rozwiązać żadnego powierzonego nam zadania, może to być także wersja zakładająca, że wszyscy ludzie życzą nam źle i będą chcieli robić na złość. Z takim nastawieniem to od razu możemy się poddać i zostać w łóżku na zawsze. Bo po co w ogóle wstawać skoro nic się nie uda?

Warto żyć dniem dzisiejszym, mamy wtedy tyle możliwości, tyle rzeczy do odkrycia, tylu niesamowitych ludzi do spotkania. Zakończę parafrazą zdania, które kiedyś, gdzieś znalazłam i odtąd mi towarzyszy każdego dnia. Wczoraj jest za nami, nie mamy pewności, że jutro nadejdzie, zostało nam dzisiaj, więc korzystajmy z niego na 100%.

Dodaj komentarz