W dzieciństwie zaginaliście rogi książek? Mazaliście po okładkach gazet, dorabiając postaciom okulary czy blizny? I słyszeliście „nie niszcz książek, je trzeba szanować”? Tym razem jest inaczej. Bo powstała książka właśnie do zniszczenia przeznaczona.
„Zniszcz ten dziennik” autorstwa Keri Smith to pozycja całkiem nietypowa na rynku wydawniczym. Nie ma fabuły ani bohaterów. Jedyna treść to polecenia wydane przez autorkę i skierowane do właściciela. Jak mówią początkowe wskazówki można je wykonywać w dowolnej kolejności i w dowolnej chwili. Ważne, żeby zawsze mieć dziennik przy sobie bo nigdy nie wiadomo kiedy najdzie wena i chęć do jego zniszczenia.
Zdania są nietypowe i często wręcz absurdalne. Należy przykleić znalezione w kieszeni brudy czy robaki. Powinno się także jedną stronę zgubić a kolejną sprzedać. Zrzucenie dziennika z wysokiego budynku czy wyjście z nim na spacer na smyczy też nie powinny być obce każdemu posiadaczowi. Oczywiście polecenia mają jedynie pobudzić wyobraźnię. Każde z nich interpretuje się na swój sposób i wykonuje zgodnie z własnymi pomysłami. Dziennik można zamienić w dzieło sztuki lub wykonać na nim destrukcję totalną i zniszczyć od pierwszej do ostatniej strony, łącznie z okładką.
Do zabawy potrzebne będzie kilka akcesoriów – długopisy, nożyczki, jedzenie, wszystko co znajdziemy pod ręką. Przede wszystkim jednak przyda się wyobraźnia, głowa pełna pomysłów, spontaniczność i nieprzewidywalność. Bo „Zniszcz ten dziennik” ma nauczyć nas myśleć nieszablonowo i wykorzystywać kreatywność w życiu codziennym. Dziennik staje się osobliwym obrazem jego twórcy – oddaje jego osobowość i postrzeganie rzeczywistości.
Ta nietypowa książka w mig stała się światowym bestsellerem, nakład przekroczył 2 miliony egzemplarzy. Autorka poszła więc za ciosem i wydała kolejną pozycję „To nie książkę”, której już nie musisz niszczyć lecz razem z nią przeżywasz wielką przygodę. Na półkach w księgarniach pojawiło się wiele propozycji podobnych do Dziennika Keri Smith. Dlaczego jednak książki, które „trzeba zniszczyć” zdobyły taką popularność? W dobie internetu, gdzie twórcze aktywności opierają się na programach do obróbki zdjęć, taka propozycja mogłaby wydawać się mało atrakcyjna. Jednak młodzi i starzy na całym świcie oszaleli na jej punkcie. A to za sprawą nietypowości i absurdu, który ze sobą niesie. Wykonywanie kolejnych zadań pozwoli nam rozwinąć wyobraźnię i zacznie się impulsem do twórczego życia. Według mnie obowiązkowa pozycja dla wszystkich artystycznych dusz, niekoniecznie tych utalentowanych.
autor: Paulina Gwadera